PRAKTYKI W RZEŹNI! HIGIENA MIĘSA.
Czy idąc na studia/ myśląc o studiowaniu wety, zdawaliście sobie sprawę, że czekają Was obowiązkowe praktyki w ubojni zwierząt? Nawet mi to do głowy nie przyszło!
Zanim ten wyjazd miał miejsce, musiałam przebrnąć przez pierwszy semestr, kiedy głównie uczyliśmy się o bakteriach i drugi, naszpikowany ustawami i rozporządzeniami. Na koniec każdego z nich trzeba było napisać kolokwium i to w zasadzie była ocena końcowa, bo po drodze żadne kartkóweczki czy odpytywanki mi się nie przytrafiły.
Praktyki wakacyjne odbyłam w ubojni trzody chlewnej i bydła w Otmuchowie, w województwie Opolskim. Połączyłam przyjemne z pożytecznym. Większość czasu po praktykach spędzałam nad jeziorem, pływając kajakiem czy jeżdżąc rowerem po okolicy. Trafiłam nawet na prawdziwy(!!!) DANCING w Sarnowicach!
Jeździłyśmy z koleżankami do ubojni na godzinę 9 i zostawałyśmy przeważnie do 10-11:30, w zależności od tego, ile sztuk było bite. Zazwyczaj wahało się to w granicach 20-35, więc nie było dużo pracy. Zarówno właścicielka, pracownicy jak i lekarz weterynarii byli bardzo życzliwie do nas nastawieni. Pozwalali nam samym badać tusze i ośrodki, dzięki czemu oswoiłam się nieco z tą pracą.
Wiecie, te praktyki wymagały ode mnie sporo znieczulicy. Nie było lekko na początku. Kiedy pierwszy raz widziałam ogłuszanie świni, to mimowolnie zaszkliły mi się oczy i nie byłam w stanie się uspokoić. Z resztą, sama wtedy nie wiedziałam, czy bardziej boli mnie to, co widzę, czy to, co słyszę. Specyfika tej pracy wymaga wybiórczego skupienia uwagi- nie myśleć za dużo, to jedyne rozwiązanie, które się u mnie sprawdziło. Pytanie tylko, czy wyparcie to metoda długodystansowa.
Jestem już po *egzaminie praktycznym, który odbył się w ubojni w Borzęciczkach w zeszłym tygodniu. Dostajemy nóż i musimy badać półtusze i ośrodki, które przesuwają się po taśmie. Sprawa w zasadzie prosta, jednak podczas badania dostajemy także pytania z drugiego semestru higieny mięsa. Większość oczywiście zdaje, ale stres był i tak!
Nie będzie strasznych zdjęć.
Przedmiot Higiena mięsa trwa trzy semestry i kończy się w połowie piątego roku egzaminem teoretycznym i praktycznym*. W trakcie semestru letniego, na czwartym roku odbywa się wyjazd 3dniowy do ośrodka "Relax" (czujecie ten kontrast?!), nad jezioro wieleńskie w celu odbycia praktyk w rzeźniach bydła i trzody chlewnej. Ostatniego dnia trzeba odbębnić jeszcze wycieczkę do mleczarni. Nocleg jest opłacony przez uczelnię, dojazd na miejsce niestety należy zorganizować we własnym zakresie. Polecam się dogadać i pojechać samochodami, bo z ośrodka do ubojni czy mleczarni jedzie się nawet 30 km. Takich "turnusów" jest kilka, jednocześnie na wyjeździe mogą się znajdować dwie grupy. Zapisy na konkretne daty odbyły się na wykładzie. Może zdarzyć się tak, że wyjazd nałoży się z zakazami i innymi przedmiotami. Niestety, szczególnie te pierwsze trzeba odrobić w innym terminie, co warto mieć na uwadze wybierając daty wyjazdu. Polecam Wam z całego serca wyjazdy w kwietniu czy maju, nam trafiła się fantastyczna pogoda, co widać na zdjęciach!
Zanim ten wyjazd miał miejsce, musiałam przebrnąć przez pierwszy semestr, kiedy głównie uczyliśmy się o bakteriach i drugi, naszpikowany ustawami i rozporządzeniami. Na koniec każdego z nich trzeba było napisać kolokwium i to w zasadzie była ocena końcowa, bo po drodze żadne kartkóweczki czy odpytywanki mi się nie przytrafiły.
Praktyki wakacyjne odbyłam w ubojni trzody chlewnej i bydła w Otmuchowie, w województwie Opolskim. Połączyłam przyjemne z pożytecznym. Większość czasu po praktykach spędzałam nad jeziorem, pływając kajakiem czy jeżdżąc rowerem po okolicy. Trafiłam nawet na prawdziwy(!!!) DANCING w Sarnowicach!
Jeździłyśmy z koleżankami do ubojni na godzinę 9 i zostawałyśmy przeważnie do 10-11:30, w zależności od tego, ile sztuk było bite. Zazwyczaj wahało się to w granicach 20-35, więc nie było dużo pracy. Zarówno właścicielka, pracownicy jak i lekarz weterynarii byli bardzo życzliwie do nas nastawieni. Pozwalali nam samym badać tusze i ośrodki, dzięki czemu oswoiłam się nieco z tą pracą.
Wiecie, te praktyki wymagały ode mnie sporo znieczulicy. Nie było lekko na początku. Kiedy pierwszy raz widziałam ogłuszanie świni, to mimowolnie zaszkliły mi się oczy i nie byłam w stanie się uspokoić. Z resztą, sama wtedy nie wiedziałam, czy bardziej boli mnie to, co widzę, czy to, co słyszę. Specyfika tej pracy wymaga wybiórczego skupienia uwagi- nie myśleć za dużo, to jedyne rozwiązanie, które się u mnie sprawdziło. Pytanie tylko, czy wyparcie to metoda długodystansowa.
Jestem już po *egzaminie praktycznym, który odbył się w ubojni w Borzęciczkach w zeszłym tygodniu. Dostajemy nóż i musimy badać półtusze i ośrodki, które przesuwają się po taśmie. Sprawa w zasadzie prosta, jednak podczas badania dostajemy także pytania z drugiego semestru higieny mięsa. Większość oczywiście zdaje, ale stres był i tak!
Nie będzie strasznych zdjęć.
Trochę straszna praktyka zwłaszcza dla osób, które są przeciw ubijaniu zwierząt. Myślisz sobie pójdę na weterynarię, żeby pomagać zwierzakom i nagle okazuje się, że musisz doświadczyć czegoś takiego.
OdpowiedzUsuńChciałabym szerzej zapytać o praktyki w rzeźni. Z wielu powodów jest to nurtująca mnie kwestia, więc mam nadzieję, że będziesz w stanie mi odpowiedzieć? Bardzo mi na tym zależy. Z góry ogromnie dziękuję!
OdpowiedzUsuńCzy w ramach przedmiotu higiena mięsa studenci wybierają się razem z wykładowcami do rzeźni? Czy muszą odbyć praktyki na własną rękę? Czy oprócz praktyk wakacyjnych obowiązują też jakieś w ciągu roku? I czy uczelnia jakieś załatwia, tak, że można odbyć je całym rokiem/sporą grupą, czy raczej zależy to od studenta, czy woli szukać praktyk indywidualnie albo ze znajomymi?
Jak wiele godzin obowiązuje w Lublinie i czy zawsze można uniknąć bycia świadkiem samego procesu uboju? Czy wiele, że tak to ujmę, się widzi?
Czy egzamin odbywa się przed czy po praktykach?
I czy zdarzają się przypadki, że ktoś nie dał rady? Zrezygnował z praktyk/studiów albo przynajmniej się do tego przymierzał, komuś zrobiło się niedobrze itd.? Tego obawiałabym się w swoim przypadku.
Bardzo podobają mi sie blogi o takiej tematyce. Na pewno będę częściej tutaj zaglądać.
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się stronki o takiej tematyce. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńO kurcze, sama stoję teraz przed wyborem kierunku studiów i z zainteresowaniem przeczytałam Twój wpis. Jest bardzo dobry. Oby tak dalej. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCiekawy blog. Jestem pod wrażeniem. Będę częściej tutaj wpadać. Podoba mi się tematyka bardzo.
OdpowiedzUsuńŚwietny blog. Bardzo lubię blogi tego typu. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńPodziwiam ....ja bym nie dała rady i jeszcze później zabawa nad wodą ....no cóż większośc weterynarzy to rzeźnicy!!!
OdpowiedzUsuńCześć, powiedz mi czy do tej rzeźni da się przyjechać na np 3-4 dni i dogadać się żeby podpisali całość praktyk? I jak w ogóle się tam dostać ? Pisać emaila/dzwonić? Z góry dziękuję za odpowiedź
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia
OdpowiedzUsuń